Relacja z debaty ekspertów branży logistycznej

business penetrationW ciągu ostatnich kilku lat sektor TSL (Transport, Spedycja, Logistyka) przeżywał dynamiczny wzrost związany z przygotowaniami do Euro 2012 oraz realizacją projektów z funduszy unijnych. Zakończenie inwestycji, rosnące ceny paliw czy zbyt duże nasycenie rynku pogorszyły sytuację w branży. Na spotkaniu zorganizowanym przez firmę konsultingową Business Penetration & Consulting (BPC) w Pałacu Alexandrów koło Wrocławia, eksperci omówili tendencje branży w kontekście stosowania nowoczesnych rozwiązań informatycznych. Do dyskusji zaproszono kadrę menadżerską firm sektora TSL oraz dostawców rozwiązań IT.
 
 
Według Izby Spedycji i Logistyki na rynku działa ok. 450-500 firm spedycyjnych. Zaledwie kilkanaście to operatorzy, którzy oferują szeroki wolumen asortymentowy i obsługują rynki międzynarodowe. Są to firmy świadome potrzeb informatycznych, systematycznie inwestują w nowoczesne rozwiązania IT. Natomiast kilkaset firm branży TSL to małe firmy spedycyjne, które posiadają mały tabor samochodowy rzędu kilkunastu samochodów. Zaledwie 18 % z nich planuje zakup jakiegokolwiek oprogramowania.

Na spotkaniu eksperci poruszyli ważne problemy, które pojawiają się w branży:
  • Eksperci zwrócili uwagę na współpracę pomiędzy dużymi, międzynarodowymi operatorami a małymi przedsiębiorstwami spedycyjnymi. Operatorzy zdecydowanie łatwiej pozyskują duże kontrakty, do których podwynajmowane są mniejsze firmy. Eksperci podkreślali, że mocną stroną małych firm spedycyjnych jest ich mobilność i elastyczność w dostosowaniu do specyficznych zamówień;
  • Obecni na spotkaniu wskazywali na niepokojące tendencje na rynku, a w szczególności eskalację nieuczciwych zachowań. W obliczu dużej konkurencji, małe firmy zaniżają ceny i oferują gorszą jakość usług. W konsekwencji "psują rynek" uniemożliwiając pozyskanie kontraktów rzetelnym firmom spedycyjnym. Pogarsza się również wizerunek usług świadczonych przez polskie przedsiębiorstwa spedycyjne; 
  • Uczestnicy debaty wielokrotnie podnosili kwestię weryfikacji kompetencji dostawców. Decydenci firm transportowych przy wyborze systemów informatycznych kierują się referencjami. To kryterium jest jednak niewystarczające, gdyż dostawcy manipulują w ofertach i przedstawiają nieprawdziwe informacje.

Eksperci wielokrotnie podkreślali, iż w procesie wyboru zaawansowanych rozwiązań informatycznych ważna jest rozmowa pomiędzy dostawcą o osobą decyzyjną i wskazanie jak najwięcej problemów i oczekiwań systemowych. Niepokojącym faktem jest to, iż brak czasu często stanowi przyczynę wyboru niewłaściwego systemu.

Wnioski ze spotkania ekspertów branży logistycznej zostaną zredagowane i przekazane przedsiębiorstwom. Zapraszamy do zapoznania się ze szczegółowymi wynikami Debaty Eksperckiej oraz wypowiedziami Ekspertów:
 
W 2013 roku można spodziewać się upadłości mniejszych firm transportowych, a w niektórych przypadkach także większych graczy. Problemy finansowe branży budowlanej znajdą odzwierciedlenie w kondycji przewoźników, którzy już teraz przeżywają kłopoty związane z płynnością finansową. Polskim firmom transporotowym przyjdzie konkurować z dużą i silną grupą przewoźników z Krajów Bałtyckich, głównie z Litwy. Można spodziewać się, że będą oni oferować usługi po dumpingowych cenach - Katarzyna Lindner,Business Penetration & Consulting Sp. z o.o.
Mówicie Państwo, że nastąpił wzrost kontraktów pełnoładunkowych. Ja tego nie widzę u siebie, jest odwrotnie. Widzę, że każdy chce jak najtaniej i jak najmniej przewieźć oszczędzając miejsce magazynowe, oszczędzając kapitał. Klient, który chce ode mnie towar, potrzebuje go mieć na dziś, na jutro, na za dwa lub trzy dni. Muszę skrócić proces logistyczny - szybko towar dostać, szybko wyprodukować i szybko go wysłać. Szybkość na tym rynku odgrywa szaloną rolę. Oprócz długoterminowych kontraktów z międzynarodowymi operatorami na pełno ładunkowe transporty korzystamy z usług polskich, drobnych przewoźników - Grzegorz Osiak, Broen SA
Warto zwrócić uwagę , że duzi gracze często są tylko marką i twarzą. Wykonawcą jest firma mniejsza, która nie działa pod swoim Brandem. Takim fajnym przykładem jest też jedna z firm produkcyjnych z Dolnego Śląska, która zdywersyfikowała swoje usługi transportowe i zleca obsługę spedycjom. Natomiast bez względu na to, do której spedycji wpada zlecenie – zawsze podstawia się akurat nasze auto, bo z tymi trzema spedycjami jeździmy na tym kierunku - Jakub Karoń, FF Fracht Sp. z o.o.
To prawda. My też jesteśmy podwykonawcą dużych korporacji, globalnych spedytorów. I oni właśnie szukają przedsiębiorców, którym zaspokoją właśnie tą potrzebę przetransportowania - Krzysztof Żur, Piomar Sp. z o.o.
Międzynarodowi operatorzy i firmy kurierskie mają bardzo duże siatki podwykonawców. Są to kierowcy, którzy gdzieś tam wydzierżawili, wyleasingowali czy wynajęli busa, pomalowali i tak pod swoim szyldem jeżdżą. Mieliśmy wczoraj taki przypadek, że potrzebowaliśmy bardzo szybko nadać przesyłkę do Berlina. Większe firmy powiedziały, by kontaktować się w tej sprawie za dwa, trzy dni. Tymczasem znaleźliśmy 1-osobową firmę, gdzie chłopak w 15 minut podstawił samochód, towar został załadowany i w ciągu 3,5 godziny był odebrany. Wszyscy byli zadowoleni i stawki też dał na tyle konkurencyjne że opłacało się nam to wysłać - Norbert Kowalczyk, Lotniczy Dworzec Towarowy Wrocław Sp. z o.o.
Wejdę panu w słowo. Być może ten chłopak w wolnym czasie jeździ dla innych firm, gdzie wystawia swoje auto na giełdę. W tym przypadku akurat udało się wam znaleźć z nim kontakt bezpośredni. Wyeliminowaliście kilku pośredników. Ale być może za dwa dni samochód podstawiłby ten sam chłopak tylko przez inna firmę, a inna firma przez trzecią firmę i dopiero na końcu do niego trafi wynagrodzenie za usługę - Jakub Karoń, FF Fracht Sp. z o.o.
Faktem jest, że jest dużo takiej konsolidacji, dużo przesyłek małogabarytowych. Firmy produkcyjne w Polsce w większości są podwykonawcami dużych koncernów, dla którym produkują jeden dwa detale, co daje w sumie trzy, cztery palety. Często zdarza się, że potrzeba małego samochodu (do 2,5 ton), żeby szybko nadać i szybko wysłać - Norbert Kowalczyk, Lotniczy Dworzec Towarowy Wrocław Sp. z o.o.
Tak naprawdę w branży TSL jest coraz gorzej. Rosną koszty. W tej chwili 40% kosztów w takiej firmie jak nasza to są koszty paliwa. To są olbrzymie koszty z którymi w żaden sposób nie można walczyć. Tutaj kolega wspomniał o wymianie taboru. My jeździmy tylko na kierunkach europejskich i wymiana taboru jest podyktowana tym, że opłaty autostradowe zwłaszcza w Niemczech są strasznie wysokie. Im samochód starszy tym ten koszt jest coraz wyższy. Mamy taką spiralę ciągłego leasingowania pojazdów, niemożliwości odbicia się od tego momentu, gdzie można pracować już tylko na siebie. Czy będzie lepiej? Nie wydaje mi się. W tym roku wszyscy nasi zleceniodawcy zaproponowali nam obniżenie cen. Sprowadza się to do zasady: "Przyjmujecie albo szukamy kogo innego". W związku z tym nie sądzę, by było lepiej. Sprzedaż spada. Tak, jak koledzy, jesteśmy podwykonawcami, ale staramy się docierać bezpośrednio do klienta - Krzysztof Żur, PIOMAR Sp. z o.o.
Jest źle i mówią Panowie, że będzie gorzej. Czy firmy transportowe potrafią wykorzystywać narzędzia informatyczne w zarządzaniu? Czy znają korzyści, które mogą uzyskać dzięki wdrożeniu zastosowaniu systemów IT? - Iwona Gajda, Business Penetration & Consulting Sp. z o.o.
Małe firmy transportowe nie do końca analizują koszty działalności. Kiedyś wystarczyło mieć samochód i jeździć. Dzisiaj trzeba efektywnie zarządzać, by można było przetrwać i rozwijać się - Krzysztof Żur, Piomar Sp. z o.o.
Czasami przyjeżdżamy do mniejszych firm, rozmawiamy o ich problemach i pytamy "Na jakiej podstawie analizujecie Państwo koszty? Na jakiej podstawie robicie Państwo oferty, szacujecie przetargi?" Słyszymy: "No siedzi pan Mieciu i pan Mieciu intuicyjnie pracuje." Mija 20 lat... I nic się nie zmienia w zarządzaniu. - Monika Płókarz, Comarch S.A.
Oni nie wykorzystują rozwiązań informatycznych, bo nie widzą bezpośredniego przełożenia na swoją działalność. - Krzysztof Żur, PIOMAR Sp. z o.o.
Zdecydowanie tak. Świadomość tego, jak można prognozować, łapać każdą złotówkę, aby później wykorzystać ją dalej w sprzedaży - jest żadna. - Monika Płókarz, Comarch S.A.
Bardzo często boją się wdrożeń nowych systemów informatycznych. Pamiętam: jeden z właścicieli przez pięć lat miał pięciu pracowników i trzy samochody. Nagle firma mu się rozrosła i nie potrafił sobie poradzić z kryzysem. Trzeba było przygotowywać oferty, liczyć koszty, przewidywać... Słyszał, że są systemy do efektywniejszego zarządzania, do kalkulacji – ale się na tym nie znał. Chociaż zawsze ze swoją intuicją był najskuteczniejszy – tym razem wszystko się zawaliło. - Grzegorz Osiek, Broen S.A.
Te firmy, które nie potrafią liczyć i zarządzać, wcześniej czy później upadną albo zostaną zredukowane do roli poddostawców-poddostawców. Natomiast wcześniej mocno "zepsują rynek". - Jakub Karoń, FF Fracht Sp. z o.o.
Czasem odnoszę wrażenie, że tak jak w życiu - pewne pokolenie musi umrzeć, żeby młodsze potrafiło dotrzeć do zmian. Tempo rozwoju jest ogromne. Będziemy musieli nauczyć się szanować rozwiązania informatyczne, bo one wpierają zarządzanie. Myślę, że chodzi o edukację. Ci którzy się nie wyedukują – upadną. A ci którzy postawią na edukację, na to żeby się czegoś nauczyć i zrozumieć, szkolić i poznawać – przetrwają. Muszą to po prostu zrozumieć. To jest element świadomości. - Grzegorz Osiek, Broen S.A.
Tutaj się z Panem zgodzę. Starsze pokolenie po prostu boi się, że nie ma wiedzy. Nie chce się już uczyć i nie ma predyspozycji. To jest faktyczny opór ze strony zarządzających. Często jest tak, że zamiast coś zorganizować, zrealizować w ciągu kilku miesięcy - to trwa to latami. A rynek jednak idzie do przodu. - Norbert Kowalczyk, Lotniczy Dworzec Towarowy Wrocław Sp. z o.o.
Tak - możemy czekać, aż to pokolenie minie. I tak możemy czekać, czekać i czekać... Ale tu trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, zrobić coś dobrego. Obserwuję czasami podejście moich konkurentów do rozmowy z klientem "My panu pokażemy co zrobi system. System zrobi panu z automatu to, system wygeneruje panu to, będzie miał pan kompletne rozwiązanie i wszystkie informacje, których pan potrzebuje". I taki przysłowiowy pan Maniek - w ogóle tego sobie nie potrafi wyobrazić. A spróbujmy porozmawiać z nim inaczej: "Ach panie Mańku, jak pan chce żeby pana człowiek pracował? Jak on ma pracować? Bo jeśli ten człowiek będzie miał jakieś rozwiązanie, będzie lepiej i efektywniej pracował". Trzeba rozmawiać w taki sposób, aby pan Maniek nie bał się takiego systemu. - Monika Płókarz, Comarch S.A.
Informatyzacja w naszej firmie rozpoczęła się w 2007 roku. Szef był pomysłodawcą tego, że trzeba wdrożyć jakieś rozwiązanie informatyczne, które ułatwi nam pracę. Tak naprawdę przyjechał przedstawiciel handlowy i powiedział, że "system będzie robił to i to". Zakupiliśmy więc system , a później okazało się, że "system nie robi tego i tego". - Krzysztof Swędzioł, Eurotrans Wądołowski
Pierwsze kryterium wyboru systemu - skuteczność handlowca. - Jakub Karoń, FF Fracht Sp. z o.o.
Może winą szefa było to, że za dużo chciał zinformatyzować jak na jeden raz. Od 2008 roku wdrożyliśmy 3 systemy: nowy system księgowy, GPS do pojazdów i system do zarządzania zleceniami i całym transportem. To spowodowało że doszedł do tego jeszcze kryzys i oczywiście całkowicie nie mogliśmy się w tym połapać. Wszystko trzeba było wprowadzać od początku. Teraz z perspektywy czasu jest to oczywiste - konieczne były szkolenia. Ale wtedy nikt nam o tym nie mówił. Szkolenia zajęły w sumie może tydzień czasu. Wiadomo - dodatkowe koszty, które staraliśmy się minimalizować. Tak naprawdę branża jest taka, że czas się liczy. Spedytorzy nie mają czasu, mają ładunki, samochody już czekają - wszystko to powoduje, że wdrożenie jest bardzo trudnym tematem. - Krzysztof Swędzioł, Eurotrans Wądołowski
Wdrożenie w każdej firmie jest trudne. Największy opór stanowią zawsze ludzie. Osoby pracujące od lat robią coś po swojemu, a przy wprowadzaniu systemu musimy zmienić filozofię tej pracy. To jest główny problem. - Krzysztof Żur, PIOMAR Sp. z o.o.
Czy wszystkie specjalistyczne rozwiązania można zintegrować z systemem ERP? Dostawcy twierdzą, że tak. W praktyce tylko nieliczne projekty integracyjne działają bez zarzutu. Dostawcom brak kompetencji wdrożeniowych. Oferują rozwiązania niedostosowane do potrzeb przedsiębiorstwa, nierzadko mniej rozbudowane funkcjonalnie niż podstawowe moduły systemu ERP. Nie dziwi zatem fakt, że producenci ERP rekomendują wybrane rozwiązania lub sami rozbudowują system. - Iwona Gajda, Business Penetration & Consulting Sp. z o.o.
Według mnie ERP się nie kończy. Nasi Partnerzy dostosują system do różnych przedsiębiorstw, mają też swoje autorskie rozwiązania zintegrowane z ERP. I choć strzelam sobie handlowo w kolano – to musze stwierdzić, że specjalistyczne rozwiązania są kluczowe, gdy pojawiają się specjalistyczne potrzeby przedsiębiorstw. - Monika Płókarz, Comarch S.A.
Różnie to bywa. Specjalistyczny system może być świetny, ale źle wdrożony przyniesie przedsiębiorstwu straty. Na przykład bardzo dobry system WMS wdrożony przez ludzi bez kompetencji po prostu nie będzie działał i może zatrzymać magazyn. Godzina przestoju magazynu to są straty milionowe. Tak więc najlepszy system uzupełniający ERP potrafi rozłożyć przedsiębiorstwo i nawet doprowadzić do jego upadku, jeśli nie wdrażają go dobrzy konsultanci. - Marcin Zychowicz, DataConsult Sp. z o.o.
Czy dostawcy ERP blokują wejście specjalistycznym rozwiązaniom? - Iwona Gajda, Business Penetration & Consulting Sp. z o.o.
Aż tak źle nie ma. Trzeba jednak pamiętać, że pisanie interfejsów, wymiana danych - to bardzo istotny element wdrożenia, zależny od trójstronnego porozumienia, dialogu i mapowania procesów: dostawcy ERP, dostawcy WMS'a oraz klienta będącego beneficjentem rozwiązania. Są dostawcy systemów ERP, którzy mówią "OK, tu się ERP kończy. My mamy pseudo-moduł magazynowy, ale bardziej to jest MM a nie WMS. Rozważcie wdrożenie WMS'a, który wam będzie pomagał". Oczywiście wielu mówi, że w ERP można zrobić wszystko - kwestia ceny. Ale też kompetencje czasami się kończą. Tak mniej więcej to wygląda. Ja jestem zdania, że jednak specjalistyczne systemy do poszczególnych obszarów przedsiębiorstwa lepiej się sprawdzają. Mimo interfejsów, mimo wymiany danych. Będzie lepiej i taniej. - Marcin Zychowicz, DataConsult Sp. z o.o.
Spotykam się z sytuacjami, że przedsiębiorstwa uzupełniają dobry moduł MM'owy złym rozwiązaniem WMS'owym. A przecież wystarczy tak skonfigurować dane z progów magazynowych, aby system był lepszy w miarę funkcjonalny. A potem, po dokupieniu WMS'a, właściciel ma pretensje, dlaczego kupił system WMS, skoro nie było to potrzebne. - Grzegorz Osiek, Broen S.A.
W przypadku wprowadzania naszych rozwiązań lepiej jest, gdy przedsiębiorstwo posiada wdrożony już system ERP. Poprzez integracje pobieramy dane z systemu i dystrybuujemy je do poszczególnych użytkowników. W dużej mierze nie wchodzimy w drogę systemom ERP - tylko staramy się wyjść tam, gdzie się ERP się kończy. Pod tym względem przedsiębiorstwa, które mają już wdrożony system ERP, dużo łatwiej jest przekonać do dalszej informatyzacji - szczególnie, gdy wdrożenie ERP było udane. - Kacper Warda, Logintegra Sp. z o.o.
Wszystko ze wszystkim da się zintegrować? - Iwona Gajda, Business Penetration & Consulting Sp. z o.o.
W zasadzie tak. Kwestia mocy systemu. Te systemy, które ja znam, wszystkie można integrować. To kwestia tylko standardu wymiany danych, pewnego rodzaju szyn komunikacyjnych, jakkolwiek to nazwać. - Marcin Zychowicz, DataConsult Sp. z o.o.
Dostawcy ERP przekazują dane? - Iwona Gajda, Business Penetration & Consulting Sp. z o.o.
Tak, z reguły każdy system ma standardowy interfejs wymiany danych lub też jakiś zestaw narzędzi, który umożliwia integrację. To jest tak, że jeden daje gniazdko, drugi sobie dorabia wtyczkę. I wtedy te komunikaty wewnątrz interfejsu faktycznie działają. Zawsze jest pytanie, jak ten interfejs ma działać? Czy ma być on-line, czy ma mieć po pewnym czasie zaczytane dane, ilość komunikatów itd.? Nie wyobrażam sobie dwóch systemów w dużym czy średnim przedsiębiorstwie, nie działających na zasadzie wymiany danych on-line. Handlowiec, który sprzedaje jakiekolwiek artykuły, wyroby przedsiębiorstwa, musi wiedzieć przecież, czy faktycznie artykuły te zostały wyprodukowane, przeszły kontrolę jakości i są dostępne w chwili złożenia zamówienia przez jego klienta. - Marcin Zychowicz, DataConsult Sp. z o.o.
Czyli taka idealna sytuacja to kilka aplikacji, kilka rozwiązań specjalistycznych zintegrowanych ze sobą? - Wojciech Ziaja, BPC E-Technology Sp. z o.o.
W zasadzie tak, ale też trzeba mieć świadomość, żeby nie przedobrzyć. Możemy namnożyć tyle systemów, że człowiek "nie ogarnie", ujmując kolokwialnie, tego zjawiska. Przesystematyzowanie. Należy pamiętać, że tylko jeden system jest systemem nadrzędnym, a pracownicy poszczególnych działów przedsiębiorstwa pracują w przeznaczonych dla nich aplikacjach, tj. Magazyn w WMS'ie, Transport w TMS'ie, Produkcja w MES'ie, itd. Po realizacji zadań operacyjnych systemy te informują interfejsowo o wynikach przeprowadzonych procesów. - Marcin Zychowicz, DataConsult Sp. z o.o.
Dlatego słusznie pan powiedział, że kompetencje konsultantów są istotne. Przede wszystkim po to, żeby nie przedobrzyć i nie dołożyć czegoś, co rzeczywiście można było już w tym systemie, który już istnieje, zmodyfikować. - Rafał Tyl, Profisys Systemy Informatyczne Sp. z o.o.


Zapraszamy na kolejne debaty oraz do zapoznania się z pełną treścią rozmowy na stronie:

http://synergia-it.pl/2013-08-29/wroclaw/erp-bez-konca/

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top